„…Małe cierpienie, chwała nieskończona…”. Pragnę więc wziąć mój krzyż i iść do chwały nieba naśladując Biedaczynę, który nieustannie wskazuje na Chrystusa i Ewangelię.
Jestem franciszkaninem. Tyle dróg życia, tyle możliwości, a ja wybrałem właśnie tą. Dlaczego? Przecież jest dziś już tak mało popularna. Tak. Mimo to kroczę nią i nie mam zamiaru z niej rezygnować. Św. Franciszek pouczał braci w „Słowach zachęty”: „…Małe cierpienie, chwała nieskończona…”. Pragnę więc wziąć mój krzyż i iść do chwały nieba naśladując Biedaczynę, który nieustannie wskazuje na Chrystusa i Ewangelię.
Święty Franciszek jako syn bogatego kupca miał wspaniałe perspektywy: mógł żyć bogato, będąc ofiarą całej ułudy tego świata. Już w młodości nie omieszkał skorzystać z tej szansy. Organizował różne imprezy dla swoich przyjaciół, którzy z radością czerpali z pełnej kieszeni Franciszka. Ubierał się jak książę. Z powodu swej popularności jak i rozrzutności był nazywany królem młodzieży asyskiej. Z pewnością przeżyłby całe życie pokładając nadzieję w marnościach, bez głębszego sensu życia. Na szczęście ustrzegła go od tego uprzedzająca miłość Chrystusa.
Franciszek doświadczywszy miłości Boga nawrócił się. Pan Jezus otworzył mu oczy, aby mógł zobaczyć całą marność tego świata. W sercu Świętego nastąpiła przemiana. Franciszek zachwycił się Ewangelią i osobą Chrystusa, którego zapragnął radykalnie naśladować. Pocałunek trędowatego pozostał dla Świętego niezapomnianym przeżyciem. Te doświadczenia nie pozwoliły mu dalej trwać w korzystaniu z marności tego świata.
Przy okazji podróży kupieckiej Franciszek sprzedał wszystko co miał przy sobie i przyjął ubiór ludzi ubogich, a pieniądze dał ubogiemu kapłanowi. To radykalne ubóstwo pozwoliło mu jeszcze bardziej przylgnąć do ubogiego i pokornego Jezusa. Ubóstwo, nieodzowny element franciszkowego charyzmatu, dziedziczą dziś synowie św. Franciszka. Ono właśnie, jego urok, bardzo sobie cenię. Jest ono jakimś wyzwoleniem ze świata goniącego za pieniądzem i dobrami materialnymi.
Życiorys św. Franciszka mówi nam, że jego charyzmat to także dźwiganie codziennego krzyża. Radykalne pójście za Ewangelią często niesie ze sobą prześladowanie ze strony świata. Dla Franciszka szczególnie bolesny był fakt, że prześladował go własny ojciec, który siłą chciał zaciągnąć go do domu. Franciszek uczy nas wytrwałości w kroczeniu drogą Ewangelii, mimo, że jego relacja z ojcem stanowiła nigdy nie zagojoną ranę serca.
Ogólną wizję życia i charyzmatu św. Franciszka upiększa jego kontemplacja natury, której owoc pozostawił nam Święty w hymnie „Pochwała stworzeń”. Biedaczyna odnajduje Boga w przyrodzie. W każdym stworzeniu widzi dłoń Ojca, stąd wszystko, co zostało uczynione palcem Bożym nazywa Franciszek bratem lub siostrą. Pisząc „Pochwałę stworzeń” Boży Szaleniec uwielbia swego Stwórcę w Jego dziełach, do powstania których nie przyczynił się człowiek. Uczy więc swoich naśladowców doskonałego uwielbienia Boga w często niezauważanej przyrodzie, która na swój sposób jest świadectwem Bożej obecności i Miłości. To właśnie owa Miłość sprawiła, że Pan dał człowiekowi cały świat, by korzystał z jego dóbr na chwałę Stwórcy.
Niemal szaleństwem jest rozumienie przez Świętego pojęcia „radość doskonała”. Radości doskonałej nie budzą rzeczy światowe, ani nawet rzeczy pobożne takie jak liczne nawrócenia czy wzrost liczebny we wspólnocie Braci Mniejszych. Radość doskonała rodzi się z pokornie przyjmowanych przykrości, jakich doznajemy ze strony ludzi, a szczególnie naszych najbliższych. Taka wizja radości jest bardzo różna od tej, którą znamy z życia codziennego. Jednak to właśnie ona jest elementem drogi ewangelicznej, w której Franciszek rozkochał się do szaleństwa. Jakie wspaniałe perspektywy daje naśladowanie Pana Jezusa wzorem św. Franciszka, zwanego „drugim Chrystusem”.
Równie zachwycająca jest niesamowita ufność Bogu, która charakteryzowała Biedaczynę. „Wczesne Źródła Franciszkańskie” podają wiele sytuacji, w której Jezus udziela Franciszkowi nadprzyrodzonych łask, będących świadectwem Jego nieustannej obecności i opatrzności. Uczy nas to rozkochania się w Bogu i zaufania Ojcu, który dba o swoje dzieci.
Dlatego właśnie kocham św. Franciszka i kroczę drogą, którą on wskazał. Pierwszy rozdział Reguły franciszkańskiej zaczyna się słowami: „Reguła i życie Braci Mniejszych jest takie: zachowywać świętą Ewangelię Pana naszego Jezusa Chrystusa, żyjąc w posłuszeństwie bez własności i w czystości”. To piękna droga, na której mogę zrealizować moje życie.